Kulisy produkcji kosmetyków naturalnych - RECEPTURY
To jest impuls, ale jeśli jest bardzo silny, to siadamy właściwie "we wszystkie kobiety" z Aromedy i robimy burzę mózgów. Lub siadam tylko z Renatą (naszym Szefem planowania i rozwoju produktów, którą poznaliście bliżej już na tym fanpage) i robimy "małą" burzę mózgów. Na większą przyjdzie czas później. Zastanawiamy się, jakie walory ma mieć ten produkt. Teraz np. wprowadzamy do oferty peeling do twarzy z drobinkami z pestek oliwek. Nie od razu było wiadomo, że mają to być pestki oliwek. Peeling miał być delikatny. Ale czy bardzo delikatny, czy średnio delikatny? Są różne opinie. Na pewno miał być milutki, kremowy, gęsty –
nie wodnisty.
Prosimy technologa o próbki według naszych wytycznych. Dostajemy 5 z różnym rodzajem i grubością „ścieracza”. Każda z nas, nie wyłączając pracownic magazynu i pracowników weekendowych - dostaje wszystkie produkty do testowania w domu. Renia robi FORMULARZ OCENY, który każdy "tester" ma wypełnić. Zostaje wybranych dwóch faworytów i teraz zaczyna się DYLEMAT. Oba są delikatne, ale jeden jest delikatniejszy. Zdania podzielone. Ktoś musi podjąć ostateczną decyzję – ten ciężki obowiązek spoczywa na mnie. Decyzja – najdelikatniejszy oliwkowy teraz, a ten trochę grubszy też, ale za jakiś czas, zwłaszcza, że jest z drobinkami bursztynu – cudo! :-)
Teraz produkt musi przejść testy stabilności. No i pojawia się kwestia zapachu. Nasze produkty do twarzy, w odróżnieniu od tych do ciała, mają bardzo delikatne, hipoalergiczne zapachy lub nie mają dodanej żadnej kompozycji zapachowej. I znów dyskusje, i próby, i decyzje… Decydujemy się na delikatny aromat. Peelingi już niedługo w naszym sklepie!
Taka receptura, to przynajmniej 6 miesięcy pracy … Oczywiście, w tym samym czasie można pracować nad 4-5 recepturami. Prace nad niektórymi trwają nawet rok lub 2 lata, zwłaszcza jeśli w linii do ciała chcemy mieć wspaniały, zmysłowy trwały zapach. Wówczas on zwyczajnie musi "odstać" swoje, by ocenić jego walory po czasie.
Receptura, to długi, żmudny proces, ale też nie pozbawiony przyjemnych doznać i satysfakcji. Zwłaszcza, gdy nazbiera się taki opasły segregator tych "kreacji" jak nasz. To nasz największy skarb w firmie!